Bitwa pod Kcynią 1656 r.
Dzięki Henrykowi Sienkiewiczowi i pierwszej części Trylogii potop szwedzki stał się chyba najlepiej znaną wojną spośród wszystkich kampanii prowadzonych przez Polskę w XVII w. Wszyscy pamiętają heroiczną obronę Jasnej Góry, bohaterskie czyny Andrzeja Kmicica i perfidne intrygi księcia Bogusława Radziwiłła. Prawda historyczna nie do końca jednak pokrywa się z relacją zaprezentowaną w Potopie. Sienkiewicz, mając na celu „pokrzepienie serc”, pominął milczeniem wiele istotnych wydarzeń, np. porażki wojsk Stefana Czarnieckiego. Należy do nich klęska Polaków pod Kcynią poniesiona w 1656 r.
W 1654 r. tron szwedzki objął wnuk Karola IX Sudermańskiego – Karol X Gustaw. Był on wybitnym wodzem, który wsławił się jako znawca strategii w czasie wojny trzydziestoletniej. Za jego panowania armia szwedzka liczyła aż 80 tysięcy żołnierzy! Karol X, podobnie jak Gustaw II Adolf, chciał opanować wybrzeża Morza Bałtyckiego. Jako cel ataku wybrał Polskę, w której panowała trudna sytuacja społeczno-polityczna – szlachta była niechętna władcy posługującemu się tytułem króla Szwecji, dochodziło do poważnych konfliktów między magnatami walczącymi o wpływy w kraju, w dodatku od 1654 r. Polacy zmagali się z najazdem rosyjsko-kozackim.
W 1655 r. wojska szwedzkie wkroczyły do Rzeczypospolitej odnosząc spektakularne zwycięstwa i wymuszając kapitulacje. Dzielnica za dzielnicą uznawały zwierzchność
Karola X Gustawa, Jan Kazimierz 25 września uciekł na Śląsk, a książę Janusz Radziwiłł
20 października zerwał unię polsko-litewską i zawarł sojusz ze Szwecją. Polska poniosła druzgocącą klęskę.
Za punkt zwrotny całej wojny wielu historyków uznaje nieudane oblężenie Jasnej Góry, inni wskazują na łupieżczą politykę Szwedów, którzy rabowali, palili i mordowali na niespotykaną dotąd skalę. Polacy rzucili się do obrony swojej ojczyzny, wojna partyzancka była prowadzona przez szlachtę, mieszczan i chłopów. Nawoływali do niej duchowni, hetmani i sam król Jan Kazimierz, który na początku 1656 r. powrócił do Polski. W tym czasie jednym z najbardziej znanych dowódców polskich był Stefan Czarniecki, który nękał Szwedów w wojnie podjazdowej. Wiosną 1656 r. wsparł partyzantów na Kujawach i Pomorzu, a 21 kwietnia odbił Bydgoszcz z rąk szwedzkich. Czarniecki nakazał swoim oddziałom, aby wypoczęły w okolicy Kcyni, będąc pewien, że są bezpieczne wśród rozlewisk Noteci. Manewry Czarnieckiego wywołały niepokój Szwedów i samego Gustawa X Karola, który niespodziewanie porzucił oblężenie Gdańska i ruszył w kierunku Bydgoszczy, zajętej 26 maja przez jego brata Jana Adolfa. 1 czerwca 1656 r. armia szwedzka z zaskoczenia zaatakowała kompletnie nieprzygotowane do walki polskie wojska. Szwedzi bez trudu rozproszyli Polaków, zadając im ciężkie straty i biorąc wielu oficerów do niewoli.
O żołnierzach służących pod Czarnieckim mówiono powszechnie: łatwo ich rozproszyć, ale bardzo trudno wybić do nogi. Niebawem Czarniecki zebrał dwudziestotysięczną armię, dołączył do niej pospolite ruszenie i powstańców chłopskich. Nie ryzykował jednak dalszych wypraw na Pomorze, ale stosując się do rozkazów Jana Kazimierza ruszył na czele zgromadzonych sił pod zajętą przez Szwedów Warszawę. Klęska w bitwie pod Kcynią nie zdołała zatrzymać ogólnopolskiego zrywu niepodległościowego.
Bogusław Bogucki